Chotomska Wanda
"Jak biedronka zgubiła kropki"
"Liski"
"Pingwinek"
"Rakieta opowiada o planetach"
"U babci jest słodko"
"Wiersz dla babci"
Chwastek - Latuszkowa Teresa
"Kwiecień"
"Po biwaku"
Chudy Tadeusz
"26 Maja"
Czechowicz Józef
"Jesień"
Czelar Mika
"Dla mamy"
Czerkawska Maria
"Kto powie"
"Nie obejdzie się bez misia"

Chotomska Wanda   Wracasz na górę strony
"Jak biedronka zgubiła kropki"
 W poniedziałek bardzo rano
 Pierwsza kropka wpadła w siano.

 Drugą kropką wiatr we wtorek
 Grał w siatkówkę nad jeziorem.

 W środę kos dał swoim dzieciom
 Do zabawy kropkę trzecią.

 W czwartek czwarta z siedmiu kropek
 W świat ruszyła autostopem.

 Piąta kropka w piątek rano
 Wpadła w studnię cembrowaną.

 Szóstą kotek wziął w sobotę
 I nie oddał jej z powrotem.

 A siódma przy niedzieli
 Spadła w mieście z karuzeli.

"Liski"
 Cztery małe, rude liski
 piły mleko z jednej miski.
 Jeden lisek z drugim liskiem
 powsadzały łapki w miskę.
 Trzeci lisek z czwartym liskiem
 weszły w miskę z wielkim piskiem.
 I wylały mleko z miski
 cztery małe rude liski.

"Pingwinek"
 Był raz Pingwinek, który chciał latać,
 kłopot z nim mieli mama i tata.
 Bo wbrew ogólnie przyjętej modzie
 próby latania ponawiał co dzień.
 Od dziecka straszne wyprawiał hece,
 krzyczał: - Już frunę! - krzyczał: - Już lecę!
 - Będę lotnikiem! Będę pilotem! -
 i bęc! - na ziemię padał z łoskotem.
 Startował z miejsca, startował z biegu
 i bęc! - lądował twardo na śniegu.
 Śmiały się z niego Morsy i Foki,
 Mewy ze śmiechu zrywały boki.
 I wtórowały im Morskie Krowy:
 - Ty sobie wybij latanie z głowy!
 A Pingwin, wchodząc na górki czubek,
 mruknął: - Podejmę ostatnią próbę!
 Wszedł na wierzchołek, skoczył z wierzchołka,
 sturlał się z górki w dwustu koziołkach.
 I gdy się wreszcie skończyła górka,
 do oceanu z górki dał nurka.
 Jak złowił rybę w tym oceanie,
 to z głowy sobie wybił latanie.
 I odtąd snuje marzenia takie:
 - Kiedy dorosnę, będę rybakiem!

"Rakieta opowiada o planetach"   Wracasz na górę strony
 Była na Ziemi taka Rakieta,
 która wygrała kosmiczny przetarg.
 Cieszą się starsi, cieszą się dzieci:
 - Nasza Rakieta w Kosmos poleci!
 I poleciała. Nie zboczy z toru,
 pozna dwanaście gwiazdozbiorów -
 czyli dwanaście znaków Zodiaku
 i zapamięta każdy z tych znaków.
 Jest wśród nich Baran, Byk, Bliźnięta,
 Rak, Lew i Panna w Kosmos wzięta.
 Liczy Rakieta gwiazdozbiory -
 ile ich było do tej pory?
 Jest jeszcze Waga, Skorpion, Strzelec,
 co strzela tylko tak na niby,
 jest Koziorożec oraz Wodnik
 i dwie kosmicznie wielkie Ryby.
 Teraz planety czas odwiedzić,
 co wkoło słońca krążą stale.
 Planet jest dziewięć. Czy Rakieta
 na pewno zdoła je odnaleźć?
 Dwie już znalazła - Mars i Jowisz.
 Rakieto, zadaj im pytanie!
 Dlaczego nie chcesz się zapytać,
 czy na tym Marsie są Marsjanie?
 Leci Rakieta coraz dalej
 i myśli: - Co to za figura?
 Duża planeta to jest Saturn,
 a mała to na pewno Uran.
 A teraz Neptun oraz Pluton,
 one od Słońca są najdalej.
 Te najzimniejsze z wszystkich planet
 na próżno myślą o upale.
 Zostały jeszcze trzy planety.
 Czy to, co leci to planeta?
 Warkocza nie ma żadna z planet,
 a ta z warkoczem to kometa.
 I znów planety przed Rakietą -
 Wenus, a obok niej Merkury.
 Słońce przygląda im się srogo,
 nie chce w Kosmosie awantury.
 Kosmiczną podróż kończyć trzeba,
 już zaliczone osiem planet,
 a ta dziewiąta to jest Ziemia,
 miejsce Rakiecie dobrze znane.
 Wita Rakietę las i łąka,
 i Ziemian wita ją gromada:
 - Ląduj na Ziemi między nami
 i o Kosmosie opowiadaj!

"U babci jest słodko"
 Kiedy tata basem huknie,
 kiedy mama cię ofuknie,
 kiedy patrzą na człowieka okiem złym -
 to do kogo człowiek stuka,
 gdzie azylu sobie szuka,
 to do kogo, to do kogo tak jak w dym?

 U babci jest słodko,
 świat pachnie szarlotką.
 No, proszę, zjedz jeszcze ździebełko
 i głowa do góry!
 Odpędzę złe chmury
 i niebo odkurzę miotełką.
 Nie ma jak babcia,
 jak babcię kocham -
 bez babci byłby kiepski los.
 Jak macie babcię,
 to się nie trapcie,
 bo wam nie spadnie z głowy włos!

 U babci jest słodko,
 świat pachnie szarlotką.
 a może chcesz placka spróbować?
 Popijasz herbatkę
 i słońce nad światem
 już świeci jak złoty samowar.

 Wszystkie wnuki, nawet duże,
 nawet takie po maturze,
 nawet takie z długą, brodą aż po pas,
 niech do babci lecą z kwiatkiem
 i zaniosą na dokładkę
 tę piosenkę, którą śpiewa każdy z nas.

"Wiersz dla babci"
 Z okazji Święta Babci
 ja dzisiaj Babcię nauczę,
 jaka powinna być wnuczka
 i jaki powinien być wnuczek.

 Po pierwsze, proszę Babci -
 ja już od dawna uważam,
 że nic tak wnucząt nie zdobi,
 jak piękny uśmiech na twarzach.
 Uśmiech jest dobry na co dzień,
 a nie wyłącznie od święta,
 więc wnuczek ma się uśmiechać,
 a wnuczka ma być uśmiechnięta.

Chwastek - Latuszkowa Teresa   Wracasz na górę strony
"Kwiecień"
 Kwiecień stary pleciuga
 same bajdy plecie:
 że kotki za płotem
 a to... bazie przecież.

 Opowiada, że zima
 ukryła się w sadzie
 i na młode drzewka
 czapy śnieżne kładzie.

 A toż śliwy i jabłonie
 opsypane kwieciem!
 A kwiecień - bajłuda
 swoje plotki plecie...

"Po biwaku"
 Na mchu
 rozbita butelka.
 S.O.S.!
 Zranić się może
 sarenka.
 S.O.S.!

 Puszka jak brzytwa
 w brzezinie.
 S.O.S.!
 Niech jeleń
 ją ominie.
 S.O.S.!

 - Nareszcie koniec biwaku
 i będzie trochę ciszy...
 Biedny zajączek za krzakiem
 ledwo dyszy...

Chudy Tadeusz   Wracasz na górę strony
"26 Maja"
 Dziś rano - wszystkie dzieci
 w całym kraju już dawno wstały
 i czekają...
 A Mama jeszcze nie wie nic,
 tylko noskiem dziwi się ładnie:
 co tak pachnie?
 Co tak wspaniale pachnie?!
 I dalej śpi...
 Tymczasem
 rzodkiewka, ser, kakao
 uprzejmie do stołu
 zapraszają
 - jednym słowem -
 śniadanie gotowe
 i całe mieszkanie
 już się samo
 na błyszcząco
 wysprzątało
 (nie wiadomo kiedy...)
 a na ścianie
 kolorowe litery
 jak skowronki
 rozśpiewane:
 zdrowia i szczęścia
 życzymy Mamie!

Czechowicz Józef   Wracasz na górę strony
"Jesień"
 Szumiał las, śpiewał las,
 gubił złote liście,
 świeciło się jasne słonko
 chłodno a złociści...

 Rano mgła w polu szła,
 wiatr ją rwał i ziębił:
 opadały ciężkie grona
 kalin i jarzębin...

 Każdy zmierzch moczył deszcz,
 płakał, drżał na szybkach...
 I tak ładnie mówił tatuś:
 - Jesień gra na skrzypkach...

Czelar Mika   Wracasz na górę strony
"Dla mamy"
 Ze wszystkich kwiatów świata
 chciałabym zerwać... słońce
 i dać je potem tobie
 złociste i gorące.
 Słoneczko jest daleko,
 ale się nie martw, mamo,
 narysowałem drugie...
 Jest prawie takie samo!
 Teraz cię wycałuję, jak mogę najgoręcej,
 bo tak cię kocham bardzo
 że już nie można więcej!

Czerkawska Maria   Wracasz na górę strony
"Kto powie"
 Przez sad idzie mały Maciuś,
 Śmieje się do słonka,

 A tu pac! - czerwone jabłko
 Rzuca mu jabłonka.

 Podniósł jabłko, idzie dalej,
 A wtem obok dróżki
 Pac, pac -co to? Stara grusza
 Zrzuciła dwie gruszki.

 Podniósł Maciuś żółte gruszki,
 Bardzo jest szczęśliwy.
 Znów pac, pac, pac - trzy śliweczki
 Spadły z gęstej śliwy.

 Niesie Maciuś jabłko, śliwki,
 Gruszki, co się złocą.
 Kto z was powie Maciusiowi, ile ma owoców?

"Nie obejdzie się bez misia"
 Bury misio jest ciekawy
 i roboty, i zabawy.
 Gdzie się tylko ruszy Krysia,
 nie obejdzie się bez misia.
 Przy śniadaniu, przy obiedzie
 miś hyc! - już na stole siedzi.
 Ciekawie nadstawia uszka
 i zagląda do garnuszka.
 Chce na oknie kozły fikać,
 drzwi otwierać i zamykać,
 chce w kuchence gaz zapalać,
 ale Krysia nie pozwala.
 W parku zawsze pierwszy pędzi
 do wiewiórek, do łabędzi.
 Gdzie się tylko ruszy Krysia,
 nie obejdzie się bez misia.