Kacynel K.
"Krokus"
Kamieńska Anna
"Dzień Babci"
"Mój dziadzio"
"Uczeń"
"Urodziny"
"Złudzenia"
Karasiewicz G.
"Wrzesień"
Karaszewski Stanisław
"Apel do ludzi"
"Dinozaury"
"Mój kolega komputer"
"Rozmowa z bocianem"
"Śmieciu precz"
"Wiosenne serduszko"
"Witaminowe abecadło"
"Zawody"
Kasperkowiak J.
"Mali strażnicy przyrody"
Katz Bobbi
"Zaproszenie dla Gwiazdora"
Kern Ludwik Jerzy
"Jurek Ogórek"
Kierst Jerzy
"Odra"
"Skrzypce"
Knapik Andrzej
"Ziemia"
Konopnicka Maria.
"Poranek"
Korczakowska J.
"Dokąd jadą wozy"
Kossuth Barbara Stefania
"Hej, na sanki"
Kownacka Maria
"Biedronka"
"Skrzynia skarbów"
Krzemieniecka Lucyna
"Przyjechała zima wozem"
Kubiak Tadeusz
"Biegały ptaszki"
"Dzień dobry, szkoło!"
"Dzień Górnika
"Książka"
"Maskarada"
"Odlot bocianów"
"Piosenka o naszej Pani"
"Wiatr mnie niesie"
Kula A.
"Wielbłąd"
Kulmowa Joanna
"Kiedy kot jest koci"
"Kotki marcowe"
"Tatuś listonosz"
Kusek Karolina
"Motyle znad łąki"

Kacynel K.   Wracasz na górę strony
"Krokus"
 Wyszedł spod ziemi krokus
 jak promyk słońca z obłoku.
 Rozejrzał się wkoło
 I rzekł wesoło:

 - Jak tylko trochę podrosnę,
   zrobię prawdziwą wiosnę!


Kamieńska Anna   Wracasz na górę strony
"Dzień Babci"
 Babcia to są miłe ręce,
 książka, herbata słodka,
 śmieszne słowa w dawnej piosence,
 suknia dla lalki i szarlotka.
 Babcia to bajka, której nie znamy,
 pudełeczka, perfumy, włóczka,
 babcia to mama mojej mamy,
 a ja jestem jej wnuczka.

"Mój dziadzio"
 Mój dziadzio jest dobry,
 mój dziadzio wszystko naprawia:
 gdy się zepsuje światło albo maszyna
 do szycia albo dzwonek przy drzwiach.
 Mój dziadzio umie zrobić latawca,
 a nawet łuk i strzały.
 Patrz, dziadziu, zepsuł się księżyc!
 Niedawno był okrągły, a dziś jest cały
 wyszczerbiony.
 Napraw księżyc, dziadziu!

 "Uczeń"
 Tornister ma postrzępiony,
 w środku zeszyt zatłuszczony.
 Wszystkie kredki - połamane,
 wszystkie książki - zabazgrane,
 palce całe w atramencie.
 Czy to uczeń z "pierwszej be?"
 Nie! To niechluj z "pierwszej fe"!

 "Urodziny"
 Urodziło się dziecko rumiane.
 Powiedziała woda misce,
 miska ławie,
 ława trawie,
 trawa łące,
 łąka słońcu.
 Słońce
 zajaśniało.

 "Złudzenia"
 Wieczorem całujemy dzieci na dobranoc
 i zamykamy drzwi ciemności.
 Dobrzy, mądrzy rodzice, wracamy rano
 i zdaje nam się, że wnosimy na głowach lampę dnia,
 że dla nich stwarzamy świat z nicości.

 I potwierdza naszą władzę dziecinna łza.

Karasiewicz G.   Wracasz na górę strony
"Wrzesień"
 Mija ciepłe lato,
 wkrótce przyjdzie jesień,
 zbudził się o świcie,
 niespokojny wrzesień.

 Tyle pracy w koło
 czy wykonać zdołam?
 Najpierw pootwieram
 drzwi we wszystkich szkołach.

 Przyjdą do szkół dzieci
 calutką gromadką
 o słonecznym lecie będą opowiadać.

Karaszewski Stanisław   Wracasz na górę strony
"Apel do ludzi"
 Gdy się do życia
 wiosną świat budzi,
 przyroda pisze
 apel do ludzi:

 - To my, rośliny!
 - To my, zwierzęta!
 O naszym zdrowiu
 nikt nie pamięta?

 Trujące ścieki,
 trujące dymy,
 bez tlenu rzeki...
 ...My się dusimy!

 A gdy umrzemy
 w trującym brudzie,
 na martwej ziemi
 zginą też ludzie!

 Chcemy żyć z wami
 w zgodzie, przyjaźni,
 niechaj nie zabraknie
 wam wyobraźni!

 Tęczowy motyl
 nad łąką lata,
 pająk misternie
 sieć swą uplata.

 Patrzcie, jak pięknie
 w lesie, w ogrodzie!
 Ile jest życia
 w ziemi i w wodzie!

 I ty, Pierwszaku,
 oszczędzaj wodę,
 nie niszcz i nie śmieć.
 DBAJ O PRZYRODĘ!

"Dinozaury"
 W pradawnych czasach
 na naszej Ziemi
 żyło przedziwne plemię:
 długie ogony
 i grube skóry -
 to właśnie były
 straszne jaszczury!

 STEGOZAUR
 Ogon ma kolczasty, długi
 i podobny do maczugi.
 Jego ogon - groźna broń,
 przy tym wielki jest jak słoń!

 DIPLODOK
 Łypie groźnie okiem
 nad płytkim potokiem.
 Dłuuugi ogon, dłuuuga szyja
 - zwie się dipodokiem.

 PTEROZAUR
 Dziobem i skrzydłem
 przecina chmury,
 bo to jest jaszczur
 ptasiej natury.

 TYRANOZAUR
 Drapieżny jaszczur
 kryje się w lesie,
 ma wielką paszczę
 i tyran zwie się!

 TRICERATOPS
 Ma wielki kołnierz
 i ma trzy rogi.
 Ogon jak stożek
 i mocne nogi.

"Mój kolega komputer"
 Mam komputer supernowy
 z monitorem kolorowym,
 klawiaturą, stacją dysków
 i malutką, zwinną myszką!

 Mój komputer, mój komputer,
 on jest super, super, super!
 On najlepszym jest kolegą,
 nie potrzeba mi innego!
 Och! Ach! Och! Ach!
 To najlepszy kumpel w grach!

 Nagle - rety! Co się dzieje!
 W komputerze coś szaleje,
 wirus groźny niesłychanie
 pożarł program, połknął pamięć!

 Wirus popsuł mi komputer,
 już komputer nie jest super!
 Ale za to mam dobrego,
 mam kolegę prawdziwego!
 Och! Ach! Och! Ach!
 To najlepszy kumpel w grach!

 "Rozmowa z bocianem"
 Dzwoni bociek.
 - Witaj, Burku!
 Co u ciebie?

 - Witaj, boćku!
 U nas, mój kochany,
 dookoła wielkie zmiany.

 Na wierzbie kwitną bazie,
 stopniał śnieg, w zieleni łąki,
 pokazały się już w sadzie
 na jabłoniach pierwsze pąki...

 A przy młynie, mój bocianie,
 już rechocą żaby w rzece,
 zapraszają na śniadanie...

 - Żaby, mówisz? To ja lecę!

 "Śmieciu precz"   Wracasz na górę strony
 Gdy rano słońce zaświeci,
 wybiegają na dwór dzieci.
 Miotły, szczotki idą w ruch,
 bo dokoła wielki brud.

 Śmieciu, precz, brudzie, precz!
 Ład, porządek dobra rzecz.

 Tu papierek od cukierka.
 Tam po soku jest butelka.
 Ówdzie puszka po napoju
 i pudełko. Może twoje?

 Śmieciu, precz, brudzie, precz!
 Ład, porządek dobra rzecz.

 Żyć nie można w bałaganie,
 więc się bierzmy za sprzątanie.
 Zmykaj, śmieciu, do śmietnika.
 Bałaganie, brudzie, znikaj!

 Śmieciu, precz, brudzie, precz!
 Ład, porządek dobra rzecz.

 "Wiosenne serduszko"
 Biegło polną dróżką
 wiosenne serduszko.
 Tańczyło na łące
 z marcowym zającem.
 Ominęło w biegu
 siedem przebiśniegów,
 przylaszczki, krokusy
 przeskoczyło susem.
 A gdy się zmęczyło,
 jeszcze pozdrowiło:
 bazie na wierzbinie,
 kotki na leszczynie,
 dwie zielone żabki,
 cztery białe kwiatki.

 "Witaminowe abecadło"
 Oczy, gardło, włosy, kości
 zdrowsze są, gdy A w nich gości.
 A w marchewce, pomidorze,
 w maśle, mleku też być może.

 B - bądź bystry, zwinny, żwawy
 do nauki i zabawy!
 W drożdżach, ziarnach i orzeszkach,
 w serach, jajkach B też mieszka.

 Naturalne witaminy
 lubią chłopcy i dziewczyny.
 Bo najlepsze witaminy
 to owoce i jarzyny.

 C - to coś na przeziębienie
 i na lepsze ran gojenie.
 C: porzeczka i cytryna,
 świeży owoc i jarzyna!

 Zęby, kości lepiej rosną,
 kiedy D dostaną wiosną.
 Zjesz ją z rybą, jajkiem, mlekiem.
 Na krzywicę D jest lekiem.

 Naturalne witaminy
 lubią chłopcy i dziewczyny.
 Mleko, mięso, jajka, sery,
 w słońcu marsze i spacery.

 "Zawody"
 Kto dom stawia? - Murarz!
 Kto chleb piecze? - Piekarz!
 Kto stół robi? - Stolarz!
 A ty? Na co czekasz?

 Każdy jakiś zawód ma,
 swoją pracę dobrze zna.
 W domu, w polu, w szkole też
 pracuj z nami, jeśli chcesz!

 Kto maluje? - Malarz!
 Kto nas leczy? - Lekarz!
 Książki pisze? - Pisarz!
 A ty? Gdzie uciekasz?

 Każdy jakiś zawód ma,
 swoją pracę dobrze zna,
 dookoła praca wre,
 by nam lepiej wiodło się!

Kasperkowiak J.   Wracasz na górę strony
"Mali strażnicy przyrody"
 Dziś ekologia modne słowo,
 przyrodę wszyscy chcemy mieć zdrową.
 Jej strażnikami się ogłaszamy,
 od dziś przyrodzie my pomagamy.

 Gdy ktoś bezmyślnie papierek rzuci,
 musisz takiemu uwagę zwrócić.
 Nie można przecież bezkarnie śmiecić,
 to wiedzą nawet przedszkolne dzieci.

 Nie wolno łamać gałęzi drzew,
 bo pięknie płynie z nich ptasi śpiew.
 A kiedy bocian wróci z podróży,
 gniazdo niech znajdzie, na nie zasłużył.

 Pozwól dżdżownicy do ziemi wrócić,
 po co jej dzieci mają się smucić.
 Niech barwny motyl siada na kwiatach,
 żyje tak krótko, niech wolny lata.

 A zimą nakarm głodne ptaki,
 sikorki, wróble, wrony, szpaki.
 Powieś na drzewie karmnik mały,
 będą ci wiosną za to śpiewały.

 Choć ekolodzy jeszcze z nas mali
 uczyć będziemy tego wandali.
 Matka natura nam, wynagrodzi,
 jeśli z przyrodą będziemy w zgodzie.

Katz Bobbi   Wracasz na górę strony
 "Zaproszenie dla Gwiazdora"
 Wieczorem wystawię buciki,
 a w nich smakołyki.
 Miętówkę dla zachęty,
 by Gwiazdor zostawił prezenty.

 Nie potknij się, Gwiazdorze,
 na dachu pochyłym i śliskim!
 Uważaj, proszę, ażebyś nie strącił
 sopelków z oblodzonej rynny!

 Chyba będę liczyć owce,
 by zasnąć, aż do samego ranka.
 Wyobrażając sobie renifera
 z bajki zamiast baranka.

 Zasypiając usłyszę dzwoneczki,
 z dachu, na którym Gwiazdorek
 wiąże kolorowe wstążeczki
 szykując podarków worek.

Kern Ludwik Jerzy   Wracasz na górę strony
"Jurek Ogórek"
 Jurek - Ogórek,
 niebieskie migdały,
 przedrzeźniał dziewczynki
 a one płakały.
 Lecz chłopcy z sąsiednich
 przybiegli podwórek
 i uciekł od razu
 ten Jurek - Ogórek.

Kierst Jerzy   Wracasz na górę strony
"Odra"
 Odra, Odra,
 pierwsza po Wiśle,
 najserdeczniej
 dziś o niej myślę.

 Odra łączy
 z morzem Zagłębie -
 tam są mewy,
 a tutaj - gołębie.

 Odrą płyną
 barki ze Śląska,
 drogą wodną,
 długą jak Polska.

 Przez Racibórz,
 Koźle, Opole
 płynie, płynie
 z chmurką na czole...

 Mija Wrocław,
 Głogów, Słubice,
 posrebrzając
 Polski granice.

 Niesie barki
 aż do Szczecina
 tam gdzie Bałtyk
 w wietrze, w bursztynach.

"Skrzypce"
 Skrzyneczka z drzewa.
 Cóż w niej tak śpiewa?
 Smyczek po strunie
 jak górski strumień.

 To od nas biorą
 pogodną
 lekcje muzyki
 pasikoniki.

Knapik Andrzej   Wracasz na górę strony
"Ziemia"
 To nasza Ziemia -
 kula olbrzymia.
 Mieszkamy na niej.
 Mocno nas trzyma
 i leci z nami w przedziwny sposób
 przez czarną, zimną przestrzeń
 Kosmosu.

Konopnicka Maria   Wracasz na górę strony
"Poranek"
 Minęła nocka, minął cień,
 słoneczko moje, dobry dzień!
 Słoneczko moje kochane,
 w porannych zorzach rumiane!

 Minęła nocka, minął cień!
 Niech się wylega w łóżku leń,
 a ja raniuchno dziś wstanę,
 zobaczę słonko rumiane.

Korczakowska J.   Wracasz na górę strony
"Dokąd jadą wozy"
 - Dokąd jadą wozy?
 - Do młyna, za łąkę.
 - A co wiozą w workach?
 - Pszenicę na mąkę.
 Młynarz mąkę miele
 pięknie jak należy.
 Będą białe bułki,
 będzie chlebek świeży.

Kossuth Barbara Stefania   Wracasz na górę strony
"Hej, na sanki"
 Hej, na sanki
 koleżanki,
 w nocy śnieżek spadł!
 A więc z góry na saneczkach,
 aż zaświszcze w uszach wiatr!
 Ach, z tej górki
 na pazurki
 miło się na sankach mknie!
 Tylko potem trzeba znowu
 pod tę górę ciągnąć je!

Kownacka Maria   Wracasz na górę strony
"Biedronka"
 Spotkała się Kasia z biedronką,
 obie wyszły do ogródka na słonko.
 Patrzy Kasia, kręci głową,
 ubrane są jednakowo:
 obie mają sukieneczki
 czerwone w czarne kropeczki...

"Skrzynia skarbów"
 Skarbów mieści w sobie nie wiadomo ile!
 Malowana w kwiaty, ptaki i motyle!
 Bo tu jest mój kochany,
 bogactwo, skarb nasz wielki :
 żołędzie, brukiew, kasztany,
 ptasie piórka, muszelki,
 gałązki, patyki, szyszki -
 od sosny, modrzewia, świerka -
 na leśnych dziadków, na myszki,
 na śliczne leśne tancerki...
 kto chce mieć konie z żołędzi,
 z makówek króla z królewną -
 ten zaraz do skrzyni pędzi -
 tam wszystko znajdzie, na pewno!
 Są tam kamienie przecudne,
 leżały na brzegu wody -
 będą z nich wyspy bezludne,
 co kryją cuda przyrody.

Krzemieniecka Lucyna   Wracasz na górę strony
"Przyjechała zima wozem"
 Przyjechała zima wozem. A z kim?
 Ze śniegiem i mrozem.
 Zaraz w poniedziałek
 ubieliła pola kawałek.
 A we wtorek?
 Brylantami obsypała borek.
 A w środę?
 Położyła lusterko na wodę.
 A w czwartek?
 Zmroziła na tarninie tarki.
 A w piątek?
 Dorzuciła śniegu w każdy kątek?
 A w sobotę?
 Malowała na szybach kwiaty złote.
 A w niedzielę?
 Uszczypnęła w nos Anielę!

Kubiak Tadeusz   Wracasz na górę strony
"Biegały ptaszki"
 Biegały ptaszki, biegały
 po śniegu jak płótno białym.
 Stukały dzióbkiem w okienko:
 - Rzućcie nam prosa ziarenko!
 Ziemia na kamień zmarznięta.
 - Czy o nas nikt nie pamięta?
 Wybiegły dzieci z przedszkola,
 sypią ziarenka na pole.
 Ptaszki ziarenka zebrały
 i dalej - frrr - poleciały.

"Dzień dobry, szkoło!"
 Żegnajcie, lasy zielone,
 żegnajcie, rzeki błękitne.
 Już wrzesień idzie przez łąki
 i wrzosem liliowo kwitnie.

 Żegnajcie, letnie przygody,
 czas już powracać do domu.
 Złocą, czerwienią się liście
 dębów, jesionów i klonów.

 Witaj nam, szkoło radosna,
 grająca dzwonkiem co rano!
 Dzień dobry, szkoło wesoła.
 Lesie i łąko, dobranoc.

"Dzień Górnika"
 Górnik świdrem węgiel kruszy
 z latarenki światło spływa.
 Już wagonik z węglem ruszył
 winda w górę go porywa.

 Jutro węgla bryły czarne
 kolejarze w świat powiozą.
 A pojutrze piece nasze,
 będą grzały na złość mrozom.

"Książka"
 Od pierwszych liter już na całe życie
 przyjaciel wierny, dobry i mądry
 co opowiada dzieje twojej ziemi
 odkrywa piekne i nieznane lądy.

 Od pierwszych liter już na całe życie
 zawsze przy tobie kiedy ją przywołasz.
 Do łez cię wzruszy Jankiem Muzykantem
 a jak pinokio - ubawi wesoła.

 Będzie cię uczyć ptaków, kwiatów i ludzi,
 będzie ci radzić twój wierny przyjaciel szczery.?
 Zawsze przy tobie służyć ci gotowa
 od pierwszej w życiu poznanej litery.

"Maskarada"   Wracasz na górę strony
 Maska masce bardzo rada,
 masa masek - maskarada.
 Tarabamba, tarabamba!
 Do re mi fa sol la si do.

 Oto słoń,
 oto koń,
 oto zwinna - hops - wiewiórka
 i przepiórka cała w piórkach,
 hokus, pokus, czary mary,
 tarabamba nie do wiary.
 Oto ryba łuską świeci,
 były dzieci, nie ma dzieci.
 Tarabamba, tarabamba!
 Do re mi fa sol si do.

 Obok małpki z dżungli rodem,
 tańczą dwa pingwiny młode,
 tańczy na dwóch łapkach zając,
 dziarsko wąsa podkręcając,
tańczy nawet biały miś,
 oto kogut,
 a to lis,
 nie buszuje po kurnikach,
 gdy muzyka gra walczyka.
 Taramamba, tarabamba!
 Do re mi fa sol la si do.

 uśmiać można się do łez,
 jak to z kotem tańczy pies,
 jak lew woła - jestem lwem,
 królem zwierząt, więc cię zjem!
 Ale lwa się nikt nie lęka,
 zając z lwem ze śmiechu pęka.
 Taramamba, taramamba!
 Do re mi fa sol la si do.

 Maska masce bardzo rada,
 masa masek, maskarada.
 Nagle! Co to?
 Nagle - kto to?
 Taramamba, taramamba.

 Wchodzi rycerz z lwem na tarczy,
 za nim paź i kominiarczyk.
 Wchodzi piekarz w białej czapie,
 kowboj co na lasso łapie
 dwa mustangi na dwóch nogach.
 Aż tu serce zdjęła trwoga.
 Taramamba, taramamba,
 taramamba, samba, jazz.

 Bo tu wchodzi - patrzcie sami -
 fryzjer w kitlu z nożyczkami.
 A ja mam nos,
 z papieru nos,
 a pod tym nosem sumiasty wąs,
 a ten fryzjer z nożyczkami
 staje tuż, tuż za plecami.
 Z wąsem więc nad wąs wąsali
 czmycham, aż na koniec sali
 od nożyczek jak najdalej
 i podkęcam dumnie wąsa,
 i znów tańczę, i znów pląsam.
 Taramamba, taramamba,
 taramamba, samba, jazz.

"Odlot bocianów"
 Mówi bocian do bociana:
 - Jutro lecę, proszę pana.
 - I ja także. Lecz wrócimy
 gdy stopnieją sniegi zimy.

"Piosenka o naszej Pani"
 Nasza Pani lubi się śmiać.
 Nasza Pani ma oczy wesołe.
 My lubimy naszą Panią i klasę,
 i całą, całą szkołę.

 Nasza Pani, gdy mówi o ptakach,
 to nam ptaki pokazuje pod słońcem.
 Nasza Pani, gdy mówi o kwiatach,
 to nam kwiaty pokazuje na łące.

 Gdy jest jesień i o jesieni
 w klasie mówi się, opowiada,
 nasza Pani tak pięknie umie
 opowiadać o polskich sadach...

 Nasza Pani ma tyle serca -
 i my Pani odpłacamy też sercem.
 Nasza Pani nas kocha, my ją też,
 nawet w naszej dziecięcej piosence.

"Wiatr mnie niesie"
 Wietrzyk? - Wieje.
 Deszczyk? - Pada.
 A śnieg? - Prószy.

 Krawiec palto, a szewc buty
 pięknie uszył.

 Co mi wietrzyk,
 deszcz i śniegi...
 Idę śmiało!

 Wiatr mnie niesie
 w deszcz - srebrzyście
 przez śnieg - biało!

Kula A.   Wracasz na górę strony
"Wielbłąd"
 Raz pewien wielbłąd
 popełnił błąd.
 Podążył tam,
 skąd poczuł swąd.
 Gorące słońce,
 gryząca woń,
 nie zniósłby tego nawet słoń.
 Zawrócił wielbłąd,
 zrozumiał błąd.
 Pewnie się zaszył
 w bezpieczny kąt.

Kulmowa Joanna   Wracasz na górę strony
"Kiedy kot jest koci"
 Kot jest najbardziej koci
 kiedy psoci.

 I najbardziej koci jest kot
 kiedy ma dosyć psot
 i na poduszce kłębuszkiem się kładzie.

 A może jest koci bardziej niż najbardziej
 kiedy w łuk się wygina i mruczy.

 Kiedy łapką myje pyszczek i uszy.

 Kiedy na widok wróbla oblizuje paszczę.

 W ogóle najbardziej
 bardziej niż najbardziej
 kot zupełnie jest koci
 zawsze.

"Kotki marcowe"
 Na wierzbie
 nad samym rowem -
 srebrne kotki marcowe.
 Na deszczu i na słocie
 srebrnieją im futra kocie.
 Ale kotki marcowe nie piszczą.
 Huśtają się na gałązkach.
 Mruczą:
 - Nareszcie wiosna!
 I sierść mają coraz srebrzystą.

 "Tatuś listonosz"
 Ja wiem, że tatuś jest Mikołajem:
 on co dzień ludziom paczki rozdaje.
 Z workiem prezentów chodzi od rana,
 pęka od listów torba skórzana.

 W największe śniegi, w największe błoto
 tata - Mikołaj chodzi piechotą.
 Lub na rowerze Mikołaj spieszy,
 by nie opóźnić ważnej depeszy.

 I w domu tatuś torbę odmyka:
 - Masz tu córeczko, numer "Świerszczyka".
 A potem jeszcze dodaje skromnie:
 - Numer "Świerszczyka" z wierszykiem o mnie.

Kusek Karolina   Wracasz na górę strony
"Motyle znad łąki"
 Ach, co to,
 ach, co to za balet?
 Ach kto to
 tak tańczy wspaniale?
 To tańczą
 motyle znad łąki,
 a każdy
 ma skrzydła z koronki.

 Wirują nad nami
 z bosymi nóżkami,
 a łąka się śmieje
 wszystkimi kwiatami!
 Wirują nad nami
 jak chmura teczowa
 i słońce
 za chmurę motyli się chowa!